Maciej Gajek Maciej Gajek
354
BLOG

Dobry policjant i zły komornik

Maciej Gajek Maciej Gajek Polityka Obserwuj notkę 12
Policjanci wystawiają mandaty za głupoty, bo przestępców nie opłaca im się łapać. Ścigał mnie przez to komornik. A ja - durny - nawet o tym nie wiedziałem.

Pół roku temu, w ciągu kilku dni, dostałem dwa mandaty za przechodzenie przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Dodajmy: w tym samym miejscu, niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Suma niewielka, bo tylko 50 zł., ale o wiele większe okazały się koszty dodatkowe - 20 min. spóźnienia do pracy, a w tv do spore przewinienie. Za pierwszym razem biegłem do autobusu, a sympatyczni panowie policjanci zatrzymali mnie tuż przed jego drzwiami. Za drugim - niemal siłą wyciągnęli mnie z taksówki. Na nic zdały się moje błagania, że się spieszę, że mnie zwolnią, że telewizja... - Trzeba było wcześniej wyjść z domu - usłyszałem.
Szkoda, że podobnie niezjednani policjanci nie bywają, gdy na pobliskim przystanku podpite wyrostki zaczepiają pasażerów czekających na nocne albo po prostu plują, rzygają i załatwiają się na chodniku. Wtedy policjanci się bardzo spieszą i nic nie widzą zza zaparowanych szyb radiowozu.
Ot, konieczność wyrobienia punktów. Dzięki wystawienie mandatu bez wysiadania z radiowozu frajerowi takiemu jak ja - funkcjonariusz dostanie w statystykach dwa punkty. Wystarczy złapać w ciągu dnia 10 takich, wylegitymować kilkunastu gimnazjalistów - i służba zaliczona. Punkty wyrobione, komendant zadowolony. Na święta może będzie premia. Nie winię samych policjantów - bo nie oni ponoszą winę za wprowadzanie w życie idiotycznych przepisów. O tym, dlaczego policjantom nie opłaca się walczyć z przestępcami, pisał kilka miesięcy temu Jakub Stachowiak w "Dzienniku":

Za wlepienie mandatu policjant dostanie od 2 do 10 punktów. Jeśli złapie mordercę - tylko 30. Musi też wylegitymować dwadzieścia osób. "Nie ma znaczenia, czy ja mam do tego podstawę. To mój limit i już" - opowiada DZIENNIKOWI stołeczny policjant. (...)
Lista absurdalnych pomysłów i rozkazów, jakie przełożeni wymuszają na swoich podwładnych, jest przerażająca. W stołecznych komendach rejonowych i na komisariatach istnieje jasno określony taryfikator. Za poszczególne czynności służbowe policjanci zdobywają punkty. Potem są one sumowane do oceny każdej z jednostek. "Komendant jednostki z najsłabszymi wynikami może nawet stracić posadę. To samo dotyczy jego zastępców, szefów prewencji, kierowników sekcji. Dlatego że każdy boi się o stołek, dostajemy w tyłek my" - mówią policjanci z prewencji.
Oto przykład - w komisariacie Warszawa Włochy każdy policjant na patrolu musi obowiązkowo wylegitymować na służbie 20 osób. "Nie ma znaczenia, czy ja mam do tego podstawę prawną. To mój limit i już. W każdej chwili może przyjechać do mnie oficer kontrolny i sprawdzić mój notatnik. Jak mam za mało, narażam się na zarzut braku wyników, a to prowadzi do postępowania dyscyplinarnego" - opowiada jeden ze stołecznych policjantów z prewencji, funkcjonariusz z kilkunastoletnim stażem.
Inny dodaje: "Do tego dochodzi od 10 do 20 mandatów porządkowych i 10 mandatów za złamanie przepisów ruchu drogowego. Każdy wart jest trzy punkty w naszej statystyce. To minimum".
Nie inaczej jest w innych rejonach kraju. "Legitymujemy na chybił trafił, tak żeby wyrobić normę" - opowiadają nam policjanci z dużego miasta na południu. Właśnie do ich notatników trafiły dane młodego mężczyzny. Jego jedynym przewinieniem było to, że szedł ulicą. Kilka minut później przebiegająca przez jezdnię kobieta została surowo ukarana. (...)
"Odebrano nam prawo do myślenia, do decydowania, co mamy robić w czasie pracy. Jesteśmy psiarkami wrzuconymi do jakiejś wirtualnej rzeczywistości. Zakłamanej i obłudnej" - mówi gorzko warszawski policjant.
(źródło: Dziennik.pl)

Moje obydwa mandaty odłożyłem na dno szuflady i na kilka miesięcy o sprawie zapomniałem. Przypomniałem sobie przy okazji sprzątania szuflady. Prostując wymiętoszone świstki papieru, pomyślałem, że lepiej zapłacić, żeby uniknąć kolejnych starć z polską biurokracją.
Miesiąc później znalazłem w skrzynce list z Urzędu Skarbowego. Komornik skarbowy poinformowała mnie, że umorzyła postępowanie egzekucyjne. Przedmiot postępowania: 50 zł. z tytułu mandatu. Dobrze, że mnie nie zlicytowali. Tym bardziej, że mam w domu kilka pożyczonych rzeczy.

(opublikowano także na www.gajek.eu )

Pracował m.in. w TVP S.A. Publikował m.in. w "Ozonie". Miłośnik sernika, ludzkich historii i logicznego myślenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka